Zastanawiam się ostatnio nad remontem mojego niewielkiego mieszkania i chciałbym poruszyć kwestię kolorów ścian. Wiadomo, że jasne kolory optycznie powiększają przestrzeń, ale z drugiej strony nie chciałbym, aby wnętrze było nudne czy bez wyrazu. Czy macie jakieś sprawdzone pomysły lub zasady dotyczące doboru barw w małych mieszkaniach? Znalazłem różne artykuły online, które polecają pastelowe odcienie albo kontrasty, ale fajnie byłoby usłyszeć także praktyczne doświadczenia i sugestie.
A ja bym poszła nawet krok dalej - co powiesz na "statement wall"? To taka jedna ściana w innym kolorze niż reszta pomieszczenia; mówię Ci - hit sezonu! Zamiast bawić się w całe mieszkanie jak wielkie płótno dla artysty minimalizmu (czytaj: same nudne beże), wybierz jeden mocny akcent i niech to będzie Twoje dzieło sztuki. Przykład? Cytrynowa żółć - niby tylko jedna ściana, a robi robotę za całe pomieszczenie! Resztę zostawiasz stonowaną i voilà - masz efektowne i przestronne wnętrze.
Co do jasnych barw to fakt – one świetnie działają na poczucie przestrzeni. Ale też dobrze pamiętać o funkcjonalności każdego pomieszczenia osobno. Kuchnia może być bardziej żywa – soczysta zieleń czy energiczna czerwień pobudzą apetyt. Salon to miejsce relaksu – tu beże są ok; a sypialnia? Może spróbuj stonowanego fioletu albo spokojnej niebieskości – mają kojący efekt.